
Tola, Urwis i Pola grali w karty w domku Toli. Na dworze padał deszcz ze śniegiem i wiał silny wiatr. Zwierzakom nie chciało się wychodzić, gdyż mogliby przemoknąć i się przeziębić. Po kilku turach rozgrywki niespodziewanie ktoś zapukał do drzwi.
– Puk, puk, puk. Dzień dobry, jest tu kto? – Nagle drzwi się uchyliły, a zza futryny wychylił się Pan Jeż, listonosz. – Dzień dobry Toluniu. Przyniosłem Ci list polecony. Przybył aż z Uzbekistanu. Proszę to dla Ciebie – dodał, przestępując próg i wręczając kotce list.
– To jest list do mnie? – spytała głośno samą siebie Tola.
– Z Uzbekistanu? – zdziwiła się Pola.
– No, dalej, otwieraj szybko! – szczeknął Urwis, który nie mógł się doczekać, żeby dowiedzieć się, kto napisał list do jego przyjaciółki.
Tola pazurkiem przecięła kopertę, wyjęła pięknie ozdobioną kartkę i zaczęła czytać…
Droga Tolu,
Zapewne dziwi Cię, że otrzymałaś tę kartkę. Nazywam się Czanbaj i jestem Twoim dalekim wujem. Jestem tatarem, jak i Ty, tyle że ja od urodzenia mieszkam w Uzbekistanie. Chciałem Cię zapewnić, że daleko od Polski masz swoją rodzinę – mnie, czyli wuja oraz kuzynów i kuzynki. Gdybyś tylko chciała kiedyś do nas przyjechać, to pamiętaj – mój dom to Twój dom. A tymczasem trzymaj się zdrowo.
Całuję Cię,
Wuj Czanbaj – co po tatarsku znaczy „wilk” i „gospodarz”.
– O rany, Tolka, nie wiedziałem, że masz wujka! – powiedział zdziwiony Urwis.
– Ja też nie… – zamyśliła się Tola.
– To koniecznie musimy go odwiedzić! I to szybko! Jutro idę do szkoły, ale po południu możemy na chwilę do niego polecieć – stwierdziła sówka.
– No to ustalone! Lecimy, prawda? – powiedział szybko Urwis i spojrzał na Tolę, czekając na potwierdzenie.
– No chyba tak… – odpowiedziała cichutko kotka. – Zastanawiam się jednak, kim jest Wuj Czanbaj, no i dlaczego napisał do mnie akurat teraz…

– „Wszystko, co dobre, wszystko, czego nie znamy, niech pojawi się teraz, bo na to czekamy”. Chcemy lecieć do Uzbekistanu, do miejsca, gdzie obecnie jest Wuj Czanbaj – wyszeptała sówka.
Kiedy kompas przestawał wirować, zwierzaki jeszcze nic nie widziały, a już słyszały głośną, rytmiczną muzykę dobiegającą z każdej strony.
Kompas znów zrobił im psikusa. Zamiast znaleźć się w domu Wuja Czanbaja, wylądowali na jakiejś scenie.

– Ajajaj! To boli! – Urwis złapał się za nos, gdy uderzenie powaliło go na podłogę.
Tancerz chyba zauważył, że niechcący kogoś kopnął. Zaklaskał głośno, a muzyka od razu przestała grać. Gdy pozostali tancerze otrzymywali owację od publiczności, on w mgnieniu oka podbiegł do Urwisa.
– Мальчик, что ты делаешь? [Malcik, no szto ty dzielajesz?], Maluchu, co Ty wyprawiasz? Co ty tutaj robisz na scenie? Przecież mogłem Cię poważnie zranić!
Tancerz okazał się być ogromnym kocurem z długimi wąsami.
– Za późno! – powiedział naburmuszony Urwis, trzymając się za nos.
– No ale po co Ty w ogóle wszedłeś na scenę? Nie wiesz, że nasz tatarski taniec jest skoczny? Że kopiemy szybciej, niż widzimy własne stopy? – spytał z troską w głosie. – Siostro! Siostro, proszę tu przyjść i opatrzyć temu małemu ranę. Mam nadzieję, że to tylko zadrapanie… – zwrócił się głośno do pielęgniarki.
Przy Urwisie od razu znalazła się starsza pani w kitlu pielęgniarki i posmarowała mu nos maścią, a następnie obwiązała bandażem.
– Gotowe! – powiedziała Pani Gołębica z zadowoleniem.
– Powiedz, proszę, co Ty robisz tutaj na scenie? – ponownie spytał wielki kocur.
– Mmmm… hmmm… – Urwis usiłował coś powiedzieć, ale nie mógł, bo siostra niechcący zrobiła opatrunek nie tylko na nosie, ale i na pysku. Biedny piesek nie mógł wypowiedzieć nawet słowa.
– Bo my przybyliśmy do Uzbekistanu, żeby znaleźć mojego Wuja Czanbaja – odezwała się Tola, która podbiegła do Urwisa, jak tylko wszyscy tancerze zeszli ze sceny. – Nie zna go Pan może? – dodała.
– Wuja? A Wy kim jesteście? – zapytał z zaciekawieniem tancerz, słysząc, że Tola mówi z mało mu znanym akcentem.
– Ja jestem Tola, mała kuzyyy…
Nie zdążyła nic więcej powiedzieć, bo wielki kocur chwycił ją pod boki i uścisnął tak mocno, że ledwie mogła oddychać. Nagle zaczął podrzucać ją w górę!
– Tolunia, Tolunia, moja mała Tolunia przyjechała! To prawdziwe święto!!! – wołał, na zmianę podrzucając i ściskając kotkę.

Gdy opadły pierwsze emocje, Wuj Czanbaj wytłumaczył podróżnikom, gdzie są. Znajdowali się w szkole podstawowej. Przed chwilą zakończył się występ taneczny, na który zaproszono wszystkich mieszkańców okolicznych wsi. W tym roku w Uzbekistanie od kilku tygodni panowała sroga zima. Niestety, dużo dzieci nie zostało jeszcze zaszczepionych na gruźlicę, a w okolicy rozpętała się jej prawdziwa epidemia. Dzieciaki miały wysoką gorączkę, kasłały i z trudem oddychały. Mimo że to początek zimy, wszystkie szpitale były już prawie przepełnione. Wuj Czanbaj, który na co dzień jest lekarzem, postanowił zorganizować koncert, a przy okazji zaszczepić wszystkich zdrowych. Wiedział, że z zaproszenia do szpitala mieszkańcy wsi nie skorzystają. Na koncert przyszło za to prawie 200 osób – po koncercie lekarze planowali przebadać i zaszczepić każdego, kto nadal był zdrowy.
– Czyli, Wujku, Ty jesteś lekarzem? Nie tancerzem? – spytała niepewnie Tola.
– Cha, cha, cha! Ależ oczywiście. Taniec to tylko moja pasja, uwielbiam tańczyć – dodał i popatrzył z troską na Urwisa. – No ale jak widzicie, nie panuję jeszcze nad swoimi nogami.
– Panie Czanbajuuu! Czanbajku kochanyyy! Chodź Pan tu wreszcie, bo musisz mi pomóc z tą strzykawką! – Nagle otworzyły się drzwi do sali gimnastycznej i można było usłyszeć skrzek sroki, która wpadła ze strzykawką wielkości siebie samej.

– Panie Czanbaju, co Pan tam szepce? Zresztą nieważne – dodała pani Sroka i machnęła skrzydłem, utrzymując strzykawkę w pionie. – Jak ja mogę szczepić kogoś taką strzykawką? Ona jest większa ode mnie! No przecież nie udźwignę takiej wielkiej igły! Poza tym to są chyba strzykawki dla konia, a na pewno nie dla małych myszy czy srok! – krzyczała Pani Sroka.
Gadając jak najęta, Pani Sroka wreszcie doszła do Wuja.
– Och! Ale kogo ja tu widzę? To jest pies! O! A to kot! – zakrzyknęła. – A więc jednak są też psy i koty w tej szkole do szczepienia… Dlaczego nikt mi o tym nie powiedział? A ja się tak denerwuję, że mam za duże strzykawki! No to nadstaw łapkę, kotko, już Cię szczepię! – zaskrzeczała do Toli.
– Mnie szczepić? – spytała niepewnie Tola przerażona widokiem wielkiej strzykawki. – Ale ja już byłam szczepiona na gruźlicę… naprawdę – broniła się kotka.
– A ten wielki pies? On też był szczepiony? – spytała nieustępliwa pielęgniarka.
– Chyba nie… – odpowiedziała trochę niepewnie Tola.
– Hmmmmm! Hmmmmm!!! – Urwis próbował coś odpowiedzieć, ale zabandażowany pysk nie pozwolił mu wypowiedzieć ani jednego słowa.
– A Ty co tak jęczysz, piesku? Nie prościej powiedzieć „nie, nie byłem szczepiony”? Lepiej jęczeć „hmmmm”?! – spytała zirytowana Pani Sroka. – Przecież nie mam na to czasu. Nie bój się, to nie boli… a przynajmniej niezbyt długo! – dodała.
Sroka przechyliła strzykawkę w stronę Urwisa i… ciach! Jednym ruchem zaszczepiła go na gruźlicę.
– Ałałałał! – Urwis aż zawył z bólu.
– No nie piszcz tak, piesku, do jutra się zagoi, a przynajmniej będziesz zdrowy – pocieszała go Pani Sroka.
Następnie wyrzuciła strzykawkę do wielkiego kosza i wyszła z sali, aby szukać innych równie chętnych pacjentów.
Wuj Czanbaj rozwiązał Urwisowi bandaż i w ramach zadośćuczynienia za ból nosa i łapy zaprosił przybyszów na pyszne pączki i herbatkę z cytryną.
Po powrocie do Polski Urwis przyznał się po cichu, że wszystko dużo mniej go bolało, niż na to wyglądało. W gruncie rzeczy cieszył się, że nie musi martwić się gruźlicą. Co jak co, ale woli lepić bałwana i bawić się z przyjaciółmi na dworze, niż siedzieć w szpitalu z powodu choroby. Tym bardziej, że można zabezpieczyć się przed nią szczepionką.
Pytania do uważnego słuchacza
- Skąd pochodził Wuj Czanbaj?
- Jak wyglądał tatarski taniec w wykonaniu Wuja Czanbaja?
- Dlaczego w szkole podstawowej zorganizowano występy i tańce?
- Epidemia jakiej choroby panowała w Uzbekistanie?
- W jaki sposób Wuj Czanbaj chciał uchronić przed gruźlicą mieszkańców miejscowości?
- Czy Urwis bał się szczepień? Co myślał o szczepionce po powrocie do Polski?
- A czy Ty byłeś szczepiony na gruźlicę? Na jakie inne choroby byłeś zaszczepiony?