Każdy warszawiak wie, co produkuje firma Wedel, ale nie wszyscy wiedzą, że jej założycielem był Niemiec. Karol Wedel przyjechał do Polski z Berlina w 1845 roku i rozpoczął pracę w cukierni Karola Grohnerta znajdującej się przy ul. Piwnej 12 w Warszawie. Po 6 latach otworzył własny sklep, a przy nim fabryczkę czekolady. Co ciekawe, na początku Wedel oferował także wyroby aptekarskie: syrop słodowy, karmelki i pastylki miętowe.
W pewnym momencie czekoladki Wedla stały się tak popularne, że następca Karola Wedla, jego syn Emil musiał zabezpieczyć swoje wyroby przed próbami podrobienia i podpisywał każdą tabliczkę czekolady ręcznie. Tak powstał rozpoznawalny do dziś znak towarowy E. Wedel.
Firma prężnie się rozwijała dzięki niecodziennym i nowatorskim pomysłom jej właścicieli. Jeszcze w latach 20-ych XX w. w fabryce powstały na przykład żłobek, stołówka, łaźnia i gabinety lekarskie dla pracowników. Być może dziś Was to nie dziwi, ale w tamtych czasach zapewnienie pracownikom godnych warunków pracy wcale nie leżało w obowiązkach pracodawcy.
Firma przetrwała wojnę i okres PRL (jakkolwiek przejęta przez państwo i funkcjonująca w latach 1949-1989 pod nazwą „22 lipca, dawniej E. Wedel”), ciesząc swoimi słodyczami małych i dużych. Dziś Wedel jest częścią tradycji warszawskiej.

PRODUKTY
- tabliczka czekolady (najlepiej wedlowskiej)
- nóż

Krok 1
Teraz czas na mały eksperyment matematyczny. Poznajcie sztuczkę, dzięki której możecie zjeść jedną kostkę czekolady, ale tabliczka czekolady pozostanie cała. Na pomoc nam przyjdzie matematyka i złudzenie optyczne! Do przeprowadzenia eksperymentu potrzebujecie tabliczki czekolady, oczywiście najlepiej wedlowskiej!
Przetnijcie tabliczkę wzdłuż linii wskazanej na rysunku 1 (powyżej). Przecinajcie ostrożnie, żeby czekolada nie pękła. Zróbcie drugie nacięcie, wzdłuż linii na rysunku 2. Otrzymacie trzy osobne kawałki czekolady (rys. 3).
Krok 2
Teraz ostatni, decydujący krok – od rzędu tabliczki, odciętego w kroku 2, odetnijcie jedną kostkę czekolady, możecie ją już zjeść. Teraz zamieńcie miejscami dwa odcięte w kroku 1 i 2 kawałki czekolady, no i mamy całą tabliczkę z powrotem! Magia? A skąd!
Wszystko stanie się jasne, kiedy zmierzycie tabliczkę przed cięciem i po, w tej wersji po przeróbkach zabraknie kilku centymetrów, które właśnie zjedliście przed chwilą, tak więc nic w przyrodzie nie znika bez śladu, a wprowadziło nas w błąd tylko i złudzenie optyczne.